Odnoszę wrażenie, że czas biegnie znacznie szybciej niż dotychczas. Jeszcze kilka chwil temu, kilka rymów, które jeszcze brzmią w moich uszach … jeszcze czuję smak wielkanocnych potraw spożywanych oraz nalewek kosztowanych na coraz liczniej organizowanych pokazach i wystawach stołów z regionalnymi potrawami, a już czas ostrzyć kosy i smarować kombajny przed żniwami. Jęczmień się zaczyna bielić, pszenica wyrzuciła kłosy, a rzepak zzieleniał. Tylko kukurydza tak często uprawiana w naszych gospodarstwach wykorzystuje każdą kroplę deszczu i ciepło by budować plon. Rośnie, szybko coraz szybciej przykrywając międzyrzędzia.
Tymczasem, my rolnicy z żadnej strony nie możemy liczyć na zrozumienie. Teoretycznie wszyscy nam pomagają, tysiące urzędników, setki polityków, a my coraz bardziej grzęźniemy w gąszczu biurokratycznych wymagań. Miało być prościej, miało być łatwiej, miało być więcej i szybciej. I jak na ironię wszystko się zgadza, trzeba więcej pracować, więcej dokumentów dostarczać do urzędów i agencji, spełniać więcej kolejnych wymagań. Mamy na to coraz mniej czasu. Standardy, które spełnialiśmy po wejściu do UE już zostają zaostrzone chociażby przez wprowadzone nowe rozporządzenia dotyczące OSN (obszarów szczególnie narażonych), które mogą doprowadzić do likwidacji produkcji zwierzęcej. Na Dolnym Śląsku wyznaczony został jeden obszar szczególnie narażony, który obejmuje cały region wodny Środkowej Odry, dotyczy to też województw lubuskiego, opolskiego, śląskiego i wielkopolskiego. Oznacza to, że od 1 marca 2017 r. całe woj. dolnośląskie zostało objęte zasięgiem dyrektywy azotanowej i w praktyce nie możemy już na dotychczasowych zasadach przechowywać obornika, gnojowicy i kiszonek. Mamy obowiązek prowadzenia dodatkowej dokumentacji i spełniania szeregu norm pod rygorami kar pieniężnych. W ślad za wymaganiami nie idą pieniądze, a ja szacuję, że każde gospodarstwo dla spełnienia nowych wymagań poniesie koszty trudne do zrekompensowania. Jeżeli liczymy, że na jedną sztukę dużą potrzebna jest płyta obornikowa, której koszt budowy wynosi około 700 - 800 złotych łatwo policzyć z jakimi wydatkami powinniśmy się liczyć w najbliższych miesiącach. Kolejnym ogromnym ograniczeniem dla nas, rolników będzie prawo wodne. Już się boję jak sprostamy jego wymaganiom. Nikt nie mówi nam prawdy z czym przyjdzie się zderzyć w najbliższych czasach.